Grzesiek najlepszy w drugim turnieju NLP-oczko

Drukuj

Gwizdak GrzesiekChoć rozpoczął od porażki Grzegorz Gwizdak wygrał drugi turniej z cyklu „Nie lubię poniedziałków – oczko””. W finale poradził sobie z Arkadiuszem Nawojskim.

Wspomniana porażkę Grzesiek poniósł z Arkiem, na którego trafił już w pierwszej rundzie. – Obaj popełnialiśmy błędy, wpadła nam biała, ale mnie w najgorszym momencie, bo przy stanie dwa do dwóch. Arek wykorzystał szansę i moja sytuacja stała się dość trudna – wyjaśnia nam Grzesiek, który jednak nie przepadł w gronie bilardzistów z porażką na koncie.

Lekko jednak nie miał, bo z Bartoszem Drążkiem wygrał tylko 3:2. Łatwiej poszło mu z Tomaszem Moskwą, którego pokonał 3:1. Ten wynik dawał awans do ćwierćfinału, w którym Grzesiek skrzyżował kije ze Sławomirem Pasternakiem. – W tym meczu dwa razy skorzystałem z tak zwanego bonusa, dzięki czemu mogłem nadrobić dystans do Sławka. Wygrałem trzy do jednego – mówi bohater zawodów, który był bardzo zadowolony ze swej gry i wyniku w półfinale. – Trafiłem na Sebastiana Krupę, faworytem raczej nie byłem, ale fajnie mi się grało i wygrałem do zera – podkreśla Grzesiek.

Arek po wygranej na dzień dobry nabrał wiatru w żagle i w drugiej rundzie nie dał szans Janowi Cyrulowi, który tydzień temu wygrał turniej inaugurujący nową edycję. W ćwierćfinale na Arka czekał Paweł Wroński, który dwie edycje temu dzielił i rządził w zawodach NLP. „Wrona” szuka jednak na razie dawnej formy. W tym turnieju jej nie znalazł i przegrał 0:3. W półfinale było ciekawie, bo w meczu z Krzysztofem Śliwińskim Arek rozegrał pięć partii. Piata należał do niego i mógł się szykować do ponownego starcia z Grześkiem.

Można było oczekiwać, że finał ponownie będzie zacięty, ale Grzesiek wyciągnął wnioski z meczu pierwszej rundy i tym razem nie pozostawił wątpliwości, kto jest lepszy.

- Dobrze mi się grało i raczej kontrolowałem sytuację. Wszystko źle się zaczęło, ale na koniec okazało się, że zagrałem niezły turniej, w którym pokonałem kilku wysoko notowanych zawodników – podsumował Grzegorz, który tym samym zaliczył drugie zwycięstwo w historii swych występów w turnieju NLP.

 

W Jakcpocie los wskazał na Sławomira Bartka. Na pozór rozbicie miał przyzwoite, bo jedna z bil wpadła do łuzy. Cóż z tego, skoro układ na stole wyglądał tak, że zaliczenie bili nr 1 wymagało grania na bandę w bardzo trudnej sytuacji. Sławek podjął próbę, trafił w żółtą, ale o wpakowaniu jej do łuzy nie było mowy.

 

Po niedzieli zawody nr 3. Początek – godzina 18. Zapraszamy.